Wielbiciele powieści Henryka Sienkiewicza będą czuli się w okolicach Hrubieszowa jak na kartach swoich ulubionych książek.
Nazwy miejscowości i zachowane w nich pamiątki przypominają bowiem wydarzenia opisane m. in. na kartach „Potopu”, jak zachowane w Tyszowcach pięciometrowe świece kościelne z 1655 roku. Szwedzcy najeźdźcy podarowali je mieszkańcom, wypychając świecie prochem i chcąc doprowadzić do zniszczenia miasteczka. Na szczęście mieszkańcy dowiedzieli się o tym podstępie i nigdy nie zapalili prezentu. Tyszowce znajdują się na rowerowej trasie czarnej wytyczonej w okolicach Hrubieszowa i prowadzącej z tego miasta kolejno przez Masłomęcz, Mircze, Adelinę, Tyszowce, Malice, Werbkowice, Gozdów, Brodzicę i z powrotem do Hrubieszowa. Długość całej trasy wynosi 70 kilometrów i pozwala na zwiedzenie pięknych okolic terenów nadbużańskich oraz interesujących zabytków. Warto po drodze zatrzymać się w kilku miejscach, m. in. w Mirczach, gdzie znajduje się budynek, w którym mieścił się kiedyś areszt, z 1870 roku, w Malicach, gdzie można podziwiać XIX-wieczną kaplicę Lubowieckich oraz w Werbkowicach z cerkwią grekokatolicką i klasycystycznym pałacem z XIX wieku. W Tyszowcach z kolei możemy odwiedzić wspomniany już kościół pod wezwaniem świętego Leonarda, w którym przechowywane są szwedzkie świece, a także prywatne muzeum prowadzone przez państwa Czarneckich przypominające o historii miasteczka. Znane jest ono bowiem także z tradycji szewskiej i słynnych butów chroniących przed występującym tu często błotem, tzw. „tyszowiaków”, które według legendy zamawiał i tyszowieckich rzemieślników sam król Jagiełło szykując się do wyprawy na Krzyżaków. W muzeum znajdziemy nie tylko modele „tyszowiaków”, ale też pamiątki etnograficzne oraz korespondencję z 1945 roku między przedstawicielami szewców a milicją.
