Na granicy Łętowni z Tokarni, po lewej stronie drogi, naprzeciwko osiedla Makuch Niżny, znajduje się kamienna figurka św. Jana Niepomucena wykonana w 1805 roku. Krąży o niej kilka legend.
Żyła sobie kiedyś pewna rodzina, która miała dużo wołów. Byli oni jednak bardzo biedni. Pewnego dnia żona kazała swojemu mężowi, aby sprzedał woły, ponieważ nie mają już pieniędzy na jedzenie. Mężczyzna udał się więc na jarmark i sprzedał wszystkie woły. Zarobił na nich dużo pieniędzy. Następnie ruszył w drogę powrotną. Po długiej wędrówce postanowił się na chwilę zdrzemnąć. Położył się więc koło drzewa i zasnął. Podczas drzemki sakiewka z pieniędzmi wyleciała mu ze spodni. Mężczyzna nie zauważył jednak tego. Kiedy doszedł do domu, spostrzegł, że nie ma przy sobie sakiewki. Żona natychmiast kazała mu znaleźć pieniądze. Starzec wrócił więc do miejsca gdzie położył się spać. Odnalazł sakiewkę i uradowany wrócił do domu. Na pamiątkę tego postawił pomnik świętego Jana. Od tej pory, aż do śmierci modlił się przed nim ze swoją rodziną i już nigdy nie byli oni biedni.
Pewnej nocy na wzgórze, gdzie stała figurka św. Jana, przyjechało dwóch mężczyzn. Byli oni biedni i chcieli ją ukraść, a później sprzedać. Figurka była jednak bardzo ciężka i gdy mężczyźni chcieli ją podnieść, zsunęła się do miejsca, gdzie stoi aż do dziś. Podobno, gdy ktoś będzie chciał ukraść figurkę i przesunie się ona na drugi koniec ulicy lub gdy spadnie, nastąpi koniec świata. Rzeczywiście, ze względu na charakter terenu rzeźba zsuwała się coraz bliżej drogi, jednak parę lat temu porządnie ją obmurowano. Być może więc końca świata nie będzie?