W Kętach pod koniec XX wieku został założony cmentarz żydowski. Znajdował się on około 2 kilometrów od miasta, przy granicy z wsią Witkowice. Ziemię pod cmentarz żydowski zakupiło lokalne Stowarzyszenie Postępowe Rytualno-Religijne Anszei Emes, co z hebrajskiego można przetłumaczyć jako Mężowie Prawdy.
Do czasów II wojny światowej obiekt był zadbany, niestety później wszystko się zmieniło. Niemieccy żołnierze dokonali pierwszych zniszczeń. Po wojnie niewiele zostało tutaj osób, którym zależałoby na losie tego cmentarza, więc niszczał on jeszcze przez długie lata. Wiele z dawnych macew ukradziono do odbudowy innych budynków. Wszystko zmieniła dopiero wizyta Amerykanina Henry’ego Kannera, który mieszkał w Kętach do 12 roku życia. Widok zaniedbanego cmentarza zrobił na nim takie wrażenie, że postanowił działać. Grupa mieszkańców Kęt posprzątała teren – wycięto zbędne krzewy i drzewa oraz wywieziono gruz i inne odpady, które nielegalnie były tu przez lata składowane. Później zadbano o stan macew oraz alejek między nagrobkami, gdzie wysypano żwir. Ostatecznie naprawiono także ogrodzenie, a później w centrum cmentarza postawiono również skromny pomnik w kształcie menory. Na uboczu cmentarza odbudowano również dom pogrzebowy. Przy większości prac starano się odtworzyć stan cmentarza z roku 1939. Dzisiaj można powiedzieć, że cmentarz w Kętach to jeden z bardziej zadbanych cmentarzy żydowskich w całej Polsce – niestety większość obiektów tego typu wciąż zarasta zapomnianych gdzieś na uboczu. Zobaczyć tutaj można kilkadziesiąt nagrobków oraz trzy pomniki. Wpływ na stan cmentarza ma też fakt, że obiekt jest zamykany, gdy nikt go nie odwiedza. Jeśli jednak chcemy wybrać się w to miejsce, wystarczy taki fakt zgłosić telefonicznie. Cały obiekt został ostatecznie wpisany także do rejestru zabytków.
