Wielokrotnie najeżdżany przez Tatarów Sandomierz za czasów panowania Kazimierza Wielkiego stał się jednym z lepiej umocnionych murami obronnymi miast Polski.
Chronione były w ten sposób jego bogactwa, bowiem dzięki przywilejom nadanym Sandomierzowi, kupcy podróżujący po przebiegających w jego pobliżu szlakach, zobowiązani byli do wystawiania tutaj swoich towarów i handlu nimi. Miasto dzięki temu szybko się rozbudowywało, a łaskawość kolejnych królów sprzyjała bogaceniu się tutejszej warstwy mieszczańskiej. To z tamtych czasów pochodzi jedna z atrakcji turystycznych Sandomierza – Furta Dominikańska nazywana też Uchem Igielnym – jedyne zachowane przejście w dawnych murach mieszczące się przy ulicy Zamkowej. Jej nazwa pochodzi od charakterystycznego kształtu, rozszerzającego się ku górze i wąskiego na dole, niczym w prawdziwym uchu igielnym. Furta Dominikańska jest z kolei wspomnieniem po czasach, kiedy przejście to służyło zakonnikom z dwóch klasztorów dominikańskich: jednego wewnątrz murów obronnych i drugiego poza nimi. W rzeczywistości przejście łączyło się wtedy z innymi fragmentami murów obronnych: krenelażem i gankiem, pozwalającymi na skuteczną ochronę miasta przed najeźdźcami. Przejście umożliwiało także dostanie się do miasta mieszkańcom nocą, kiedy główne bramy były już zamknięte. Dziś Ucho Igielne jest przejściem do dwóch wąwozów sandomierskich chętnie odwiedzanych przez turystów: imienia świętego Jakuba i świętej królowej Jadwigi. Jest także jednym z ulubionych miejsc robienia fotografii przez turystów i nowożeńców. Legenda mówi, że Furta Dominikańska wyczuwa zło i potrafi zamknąć się, jeśli przechodzi przez nią ktoś, kto ma nieczyste sumienie. W pobliżu znajdują się liczne atrakcje turystyczne Sandomierza oraz hotele i apartamenty, niektóre zostały nawet nazwane właśnie od Furty Dominikańskiej.