Wzgórze Salve Regina przez wielu uznawany jest za jedno z najpiękniejszych, a jednocześnie najbardziej tajemniczych miejsc w Sandomierzu.
Pochodzi prawdopodobnie z VII wieku i należy do tego samego typu kurhanów – grobowców dawnych władców, jak kopiec Kraka w Krakowie. To ulubione miejsce mieszkańców Sandomierza na spacery zakochanych, rodzin z dziećmi i uczniów uciekających tutaj na wagary. Z powstaniem kurhanu wiąże się barwna legenda o najeździe Tatarów na miasto, których mieszkańcy Sandomierza doznawali często w okresie wczesnego rozwoju tutejszego grodu. Legenda podaje, że w trakcie najazdu Tatarzy wymordowali 49 księży dominikanów, a wierny wół klasztorny postanowił się na nich zemścić za tę zbrodnię. Wyrwał się więc z obory i pognał za najeźdźcami. Nie mógł ich jednak dopędzić, więc zatrzymując się nad Wisłą i grzebiąc we wściekłości nogami w ziemi, wyrył spory pagórek, na którym kopytem wypisał słowa „Salve Regina!” (Witaj, Królowo!) widoczne do dzisiaj na kurhanie. Inną, jeszcze bardziej nieprawdopodobną legendą, związaną ze wzgórzem jest opowieść o księciu Henryku Sandomierskim żyjącym w XII wieku, który z jednej ze swoich wypraw przywiózł ze sobą piękną Żydówkę Judytę. Zaniepokojeni jej znacznym wpływem na księcia dworzanie zmusili go do wypędzenia Judyty z miasta. Książę jednak w tajemnicy kazał pod wzgórzem Salve Regina wybudować dla niej podziemny pałac ozdobiony najpiękniejszymi klejnotami. Judyta udała, że opuszcza Sandomierz, w rzeczywistości ukrywając się w pałacu i zajmując czarami. Zakochany książę odwiedzał ją w sekrecie, aż w końcu sam postanowił ukryć się w pałacu, udając, że wyrusza na wyprawę wojenną przeciw Prusom. W rzeczywistości pozostał natomiast z ukochaną pod ziemią, obdarzony przez nią darem wiecznej młodości, aż do czasów dzisiejszych.